sobota, 2 października 2010

miraż

widzę w głowie inne twarze
widzę myśli ich, miraże

widzę też wyraźnie ludzi,
widzę jak ich przeszłość gubi

widzę w sobie ich odbicie
widzę jak w nich gaśnie życie

potem już nie czuję smutku
nie ma już decyzji skutków

potem też znikają ludzie
i nie w żalu, nie w obłudzie

pamięć o nich bywa wieczna
żyje we mnie jak konieczność

chociaż sama pozostałam
przyjacielski miraż, chwała

każdy z nich nauczył wiele
miraż - moi przyjaciele

lato 2010

z grymasem na twarzy wspominam to lato
ze słowami na ustach "dlaczego, tato?"
z deszczem dudniącym o parapety
z chwilą oddechu od miłości, niestety

z upałem od zmysłów odchodząc błogo
z myślą, że mogło być dobrze - nie mogło
z całym tym zgiełkiem pracy i ludzi
z myśli łagodnych szkiełkiem - marudzę!

patrzę przez okno i drzewa widzę
i tak się tych myśli słabych wciąż wstydzę
choć myśleć chyba nie umiem inaczej
czasem nawet z tego powodu płaczę

to lato będzie wyjątkowe, samotne
będzie niczym domek z kart, ulotne
będzie jakby płótno czyste
malowane farbą przezroczystą

postawię je na sztaludze
emocje niecierpliwe ostudzę
uśmiechnę się ukradkiem
łzę z policzka zetrę matką

tak minie to lato, niepostrzeżenie
jak na plaży miliony kamieni
jak muszelek połamanych garstka
jak ja mocniejsza, trwalsza.