niedziela, 20 stycznia 2013

miłość...

...lista niedokończonych spraw, zbiór pożądanych cech partnera, z czasem wszystko kurczy się jak bluzka wrzucona do pralki na zbyt wysoką temperaturę. to co zostaje nie jest listą, nie jest nawet punktem. staje się pragnieniem, niedoścignionym marzeniem, a potem już tylko snem, który chce się śnić codziennie.

w ułamkach rzeczywistości szuka się tych śladów, mikrowłókien, które można chwycić, gdy nic innego już nie istnieje. w przestrzeni panuje ta charakterystyczna gęsta atmosfera wyczekiwania na coś nieoczekiwanego, ale zarazem upragnionego.

miłość, stan upojenia, wszechobecna tęcza, skrawki rzeczywistości docierają raz po raz, tam gdzie jeszcze tkwi świadomość.

brunet czy blondyn, oczy błękitne, czy duże dłonie, wrażliwość, ujmujący uśmiech... czym są kiedy każdy dzień i noc zaczyna się i kończy tak samo.

jak szybko rezygnujemy z naszych list, wymagań, jak szybko pokorniejemy w obliczu samotności. jak trudno jest znaleźć odpowiednie słowa, by po czasie szukać tych wszystkich prawd.

jestem tutaj, niezmiennie, choć może powinnam ruszyć w podróż. mentalnie gotowa, ale moje serce wciąż gdzieś daleko stąd.

nie szukam drzwi by je otworzyć, nie szukam już myśli skrywanych, nie zadaję pytań.

wiem, że kiedy przyjdzie, reszta zniknie. niepewność ustąpi miejsca szaleństwu. choć raz zwariować, nie słyszeć, a słuchać.

zima, lód, wiatr, śnieg, póki co wsteczny bieg. wiosną przyjdzie czas na wszystko, nawet na miłość.

czwartek, 3 stycznia 2013

2013

Przyszedł Nowy Rok, ten szczęśliwszy, prostszy, obiecujący. Na zewnątrz jakby wiosna, zniknął śnieg, pojawił się w zamian ciepły deszcz, wiatr i ta niepewność, co przyniesie ten rok.

Wkrótce pociąg, którym jadę - zmieni tor. Nie wysiadam, zostaję.

Uśmiecham się do siebie z nadzieją, spokojna.

Szczęśliwego Nowego Roku...