wtorek, 21 października 2014

Zakochana

Dziś stoję nad brzegiem morza miłości, każda fala mnie dotyka, muska delikatnie. Dziś wierzę w cuda wszystkie i nie boję się wyciągać dłoni po więcej...bo mój Ukochany zawsze stoi tuż za mną...

poniedziałek, 20 października 2014

życiowe niespodzianki

mówili: "nie trać nadziei, znajdziesz swój ląd, na którym zacumujesz łódź". mówili: "patrz w przyszłość, żyj tym, co teraz, a wszystko się ułoży"...i mieli rację, im bardziej wierzyłam, tym śmielej marzyłam. zasługuję na szczęście w każdym wymiarze i właśnie po nie sięgam. jeszcze chwila i wszystko będzie miało właściwy kształt. na razie czuję się pełna, kompletna, znam odpowiedzi. teraz wszystko zdaje się być łatwiejsze. teraz mogę być sobą, nareszcie.

piątek, 17 października 2014

estetka

dba o słowo wszelkie
o myśli wielkie
o czyny upragnione
trzyma swoją stronę

kusi głosem słodko
niczym ideał idiotka
bierze za dobrą monetę
i odbija niczym rakieta

projekcja

gdzieś za mgłą wspomnień, słyszę jeszcze bicie serca, które obumiera w samotności. w myślach przywracam mu życie. zegarem odmierzam każdy jego dźwięk by odnaleźć myśl kojącą, jak balsam. w strefie ciszy czuję komfort, na który mogę sobie pozwolić jedynie w minucie ostatniej. i jeszcze tylko tchnienie wydam ciche, by zatrzymać serce w tej jednej minucie, kiedy czułam, że żyłam naprawdę po raz pierwszy.

studium przypadku

skóra gładka
czas wysiadać, przesiadka

muzyka złudna
cisza bezwstydna, zgubna

kryzys wiary
starość, ból bez miary

krzyk głośny
budzik brzęczy radośnie

studium przypadku
wiara schowana ukradkiem

stacja życie

jednego dnia człowiek budzi się i może wszystko, innego znów studium przypadku nie pozwala nawet porządnie oddychać. zatyka człowieka niczym zabrudzoną maszynę, wszystko staje, jakby na sygnał. choroba może być pretekstem do skorygowania planów, ale najczęściej staje się czymś co hamuje wszystko dookoła. nagle świat widać wyraźniej niż kiedyś, człowiek staje się mały, nieznaczący. budzik zdaje się rano jęczeć i wszystko się kurczy wkoło.

nie wiem jak kiedyś, ale i dziś, myślę, że jeszcze mogę wszystko, że zdążę. tak naprawdę żaden czas nie daje gwarancji, bo mamy go tyle, ile każdy z nas dostał w dniu narodzin zapisane na swojej białej karcie. ja swoją zapisałam aż nadto. może gdzieś znajdę jeszcze wolną przestrzeń na wszystko, czego nie zdążyłam zrealizować. może zdążę rozszerzyć tę przestrzeń, załamać czas i zrobić coś więcej dla siebie, innych.

mój pociąg już dojechał do stacji życie. czas wysiadać.

niedziela, 12 października 2014

wciąż lato

nadłuższe lato jakie pamiętam, liście dopiero spadają, ale wciąż jest bardzo ciepło. niby jesień w kalendarzu od jakiegoś czasu, ale wciąż jakoś inaczej. dawno nie spadł deszcz. wszystko jakby wstrzymane, czekało na decyzję. cieszę się ostatnimi chwilami tutaj, ale czas już ruszyć przed siebie.

i stało się słowo

na nowo...

poniedziałek, 6 października 2014

traktat o śnieniu...

ze śnieniem jest taki problem, że ten tylko, kto śnił świadomie, wie co znaczy śnić naprawdę.
nocy, podaj mi rękę...


niedziela, 5 października 2014

Kiedy umiera rówieśniczka...

To człowiek nie ma słów, a przecież powinien mieć ich tak wiele... Tyle to życie warte ile mamy tu na dole czasu by zrobić coś dla siebie, innych.

Anna Przybylka 1978 - 2014, żyje... swoich dzieciach i w pamięci najbliższych...

piątek, 3 października 2014

miłości wspomnienie

tęsknię za Tobą mój ukochany
dni mijają niczym sen pijany
noce już puste samotne takie
i ja niczyja i myśli ptakiem

lecę w przestrzeni bezwolna
dryfuję niczym marzenie
nie ma we mnie już nic dzisiaj
tylko miłości wspomnienie

Twoje imię

w Twoich oczach widzę własne odbicie
widzę w nich jak ciągle krzyczę
bezgłośny to krzyk mimo wszystko
i cichnę niczym milcząca nicość

i znikam w tym krzyku bez powodu
nie widzę już siebie niczym zza grobu
pobladła twarz gaśnie z każdą minutą
nie czuję już życia tą chłodną nutą

muzyka już nie gra i chmury zniknęły
dźwięki przygasły niczym teatr cieni
zamykam oczy na krótką chwilę
i jeszcze imię Twoje cichutko kwilę


kim byłam

byłam już przyjacielem kochanką
byłam aniołem stróżem zachcianką

byłam wymówką powodem
byłam miłością żoną wrzodem

byłam słoneczkiem księżniczką
byłam też jędzą zarazą czarownicą

byłam idiotką naiwną słodką
byłam deserem wykwintną cnotką

byłam marzeniem muzą wielbioną
byłam królewną do cna ulubioną

byłam też płaczem szlochaniem
byłam ponad wszystko kochanie

byłam bogata uboga średnia
lecz zawsze będę tylko ja - jedna

jesienne mgły

spowiły krainę
całunem szarości
zakryły wszystko

pola i lasy
wszelką roślinność
i miłość ciszą spowitą

żałość ucichła
i płacze wszelkie
cisza nastała wszędzie

i jeszcze tylko
rosa na liściach
jesień szarością zdobędzie

ślicznotka

usta pełne jak puchar wina
piersi słodkie owoce
dłonie niczym muślin i jedwab
jak mgiełka kolor oczu

ciało wielbione dłonią mocną
szyja niczym droga
pośladków ciągnie w nicość
ślicznotka...

lot puszczyka

w teatrze cieni kroczę złowieszczo
za skrzydła chwytam ukradkiem
i nie chcę lecieć bez Ciebie Kochanie
w przestrzeń ciemną zagadkę

schowana w sobie czekam momentu
gdy światło horyzont ujrzy
nie puszczam wodzy fantazji szybko
zanim oczom ukaże się puszczyk

mądrością świat otoczony znika
z każdą chwilą łapczywiej
chwytam jeszcze tylo puszczyka
by skrzydeł nie stracić prędzej

i lecę ponad drzewami ku górze
szukając w nich odpowiedzi
że może gdzieś tam na końcu wreszcie
niebo kolorami się mieni

roztańczona

roztańczona w liściach jesiennych
w sukience czerwonej kroczę

patrzę na babie lato rozwieszone
na wiatru taniec, w nim tonę

uśmiecham się do ptaków odlatujących
macham ręką na pożegnanie

i jeszcze tylko słowo rzucę
roztańczę inne panie

środa, 1 października 2014

przeminą...

"Przeminą romanse
czcigodne małżeństwa
jak słonie własną nadwagą zmęczone
zostaną tylko malutkie szczęścia
miłości niespełnione..."

ks. Jan Twardowski