piątek, 22 maja 2015

prezydent idzie

i będą wybierać w niedzielę między śpiącym Bronkiem i nagłym atakiem Dudy. drugi raz, bo za pierwszym nie wyszło. rzadko zajmuje mnie polityka, zwłaszcza na szczeblu tak wysokim, ale tym razem, krew mnie zalewa, jak pewnie i połowę Polaków z rozdwojeniem jaźni, stojących w rozkroku. komu się nogi rozjadą szybciej, będzie wiadomo w poniedziałek, gdyż naród podzielony, jak nigdy przedtem - będzie szczuł, gwałcił słowem i czynem, każdego kto nie bierze udziału w tym cyrku, zwanego szumnie polskością. kimże jestem, jeśli nie głosuję, jak inni, zintegrowani w łańcuchu kłamstw. ignorantem jestem, historycznym, patriotycznym, społecznym, mentalnym leniem. pokoleniem, które wyrosło na kłamstwie, i karmione nim przez lata zwraca, to co dostawało dożylnie. uporczywie walczę o wolność, swoją, inna mnie nie interesuje. kraju już dawno został zniewolony i sprzedany, rozkradziony i nie zmieni tego ani śpiący Bronek ani Duda, twór sztuczny, klasycznie nadęty. smutek mnie ogarnia, ale tylko przez chwilę, bo we wtorek, wszystko wróci do normy. normy tego kraju, bylejakości, próżniactwa. i nikogo nikt z tego nie rozliczy, bo i po co.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz