piątek, 31 grudnia 2010
idzie nowe
...tam gdzie człowiek zamknie wszystkie stare drzwi, tam się na raz również otwierają całkiem nowe...patrzę zatem w przyszłość z optymizmem i nadzieją, że borykanie się z nowymi wyzwaniami będzie sprawiało mi niekłamaną radość...szczęśliwego nowego roku...
sobota, 2 października 2010
miraż
widzę w głowie inne twarze
widzę myśli ich, miraże
widzę też wyraźnie ludzi,
widzę jak ich przeszłość gubi
widzę w sobie ich odbicie
widzę jak w nich gaśnie życie
potem już nie czuję smutku
nie ma już decyzji skutków
potem też znikają ludzie
i nie w żalu, nie w obłudzie
pamięć o nich bywa wieczna
żyje we mnie jak konieczność
chociaż sama pozostałam
przyjacielski miraż, chwała
każdy z nich nauczył wiele
miraż - moi przyjaciele
widzę myśli ich, miraże
widzę też wyraźnie ludzi,
widzę jak ich przeszłość gubi
widzę w sobie ich odbicie
widzę jak w nich gaśnie życie
potem już nie czuję smutku
nie ma już decyzji skutków
potem też znikają ludzie
i nie w żalu, nie w obłudzie
pamięć o nich bywa wieczna
żyje we mnie jak konieczność
chociaż sama pozostałam
przyjacielski miraż, chwała
każdy z nich nauczył wiele
miraż - moi przyjaciele
lato 2010
z grymasem na twarzy wspominam to lato
ze słowami na ustach "dlaczego, tato?"
z deszczem dudniącym o parapety
z chwilą oddechu od miłości, niestety
z upałem od zmysłów odchodząc błogo
z myślą, że mogło być dobrze - nie mogło
z całym tym zgiełkiem pracy i ludzi
z myśli łagodnych szkiełkiem - marudzę!
patrzę przez okno i drzewa widzę
i tak się tych myśli słabych wciąż wstydzę
choć myśleć chyba nie umiem inaczej
czasem nawet z tego powodu płaczę
to lato będzie wyjątkowe, samotne
będzie niczym domek z kart, ulotne
będzie jakby płótno czyste
malowane farbą przezroczystą
postawię je na sztaludze
emocje niecierpliwe ostudzę
uśmiechnę się ukradkiem
łzę z policzka zetrę matką
tak minie to lato, niepostrzeżenie
jak na plaży miliony kamieni
jak muszelek połamanych garstka
jak ja mocniejsza, trwalsza.
ze słowami na ustach "dlaczego, tato?"
z deszczem dudniącym o parapety
z chwilą oddechu od miłości, niestety
z upałem od zmysłów odchodząc błogo
z myślą, że mogło być dobrze - nie mogło
z całym tym zgiełkiem pracy i ludzi
z myśli łagodnych szkiełkiem - marudzę!
patrzę przez okno i drzewa widzę
i tak się tych myśli słabych wciąż wstydzę
choć myśleć chyba nie umiem inaczej
czasem nawet z tego powodu płaczę
to lato będzie wyjątkowe, samotne
będzie niczym domek z kart, ulotne
będzie jakby płótno czyste
malowane farbą przezroczystą
postawię je na sztaludze
emocje niecierpliwe ostudzę
uśmiechnę się ukradkiem
łzę z policzka zetrę matką
tak minie to lato, niepostrzeżenie
jak na plaży miliony kamieni
jak muszelek połamanych garstka
jak ja mocniejsza, trwalsza.
wtorek, 28 września 2010
pojawia się i znika
kwestia krzyża rozwiązana, podstępem...krzyż zniknął, barierki zniknęły, ale awantura trwa...na całego. całość zamknęła się w kancelarii prezydenta...remontowanej... no i się zaczyna burdel maszyna...
PiS w rozłamie, ganiają się kto kogo, kim, przez kogo. Premier nie ma z kim walczyć o władzę, a prezydent ma lekko mówiąc przechlapane... dość ciekawy układ w sumie...
scena polityczna przybiera na kolorach, niczym jesień, która na dobre zagościła w kraju.
no i wybory samorządowe tuż tuż...znów historia zatoczyła koło.
PiS w rozłamie, ganiają się kto kogo, kim, przez kogo. Premier nie ma z kim walczyć o władzę, a prezydent ma lekko mówiąc przechlapane... dość ciekawy układ w sumie...
scena polityczna przybiera na kolorach, niczym jesień, która na dobre zagościła w kraju.
no i wybory samorządowe tuż tuż...znów historia zatoczyła koło.
moskiewskie klimaty
siedzi i widzi jak mer Moskwy od ładnych kilkunastu lat marnuje ludzkie szanse i pieniądze ku uciesze wszystkich nieświadomych obywateli. Nic tylko startować. Sam Miedwiediew go odwołał, czyżby nie doszli do porozumienia w delikatnej kwestii podziału majątku;) wszakże taki udany mariaż...no wielka szkoda. Następca już określany jest godnym przeciwnikiem z ulubowaniem do drogich gadżetów. Ludzie mówią wprost " i co? teraz przyjdzie nowy i się będzie musiał dorobić"...ciekawe...
gdzie by człowiek nie usiadł, wszędzie to samo.
gdzie by człowiek nie usiadł, wszędzie to samo.
niedziela, 22 sierpnia 2010
William Butler Yeats
Gdybym miał niebios ozdobne tkaniny,
Z haftem złotego i srebrnego światła
Ciemne, półmroczne, błękitne tkaniny
Nocy, przedświtu i dziennego światła,
Rozpostarłbym je, rzucił pod twe stopy.
Lecz mnie, żebraka, stać tylko na sny;
Rzuciłem rozpostarte sny pod twoje stopy;
Stąpaj ostrożnie - depczesz moje sny.
Z haftem złotego i srebrnego światła
Ciemne, półmroczne, błękitne tkaniny
Nocy, przedświtu i dziennego światła,
Rozpostarłbym je, rzucił pod twe stopy.
Lecz mnie, żebraka, stać tylko na sny;
Rzuciłem rozpostarte sny pod twoje stopy;
Stąpaj ostrożnie - depczesz moje sny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)