piątek, 30 stycznia 2015

Waluta życie

Zamykam oczy powoli
Świat zasypia pospiesznie
I jeszcze tylko kwilę cichutko
Przemykam myślą przeszłą
Gwiazd milionów srebrzystych
Brak słów by strach pokonać
Życie dar mój najmilszy
I ona na wszystko gotowa

poniedziałek, 26 stycznia 2015

On

Dotyka jakby nigdy wcześniej
Nie czuł pod dłonią ciała
Jakby całym sobą
Łaknął sekund ulotnych
Oddechów

Pieści wnikliwie ucząc się
Zakamarków duszy
Słowem dotyka kiedy
Cisza zapada sroga

Jak zima otula płaszczem
Ze śniegu blade policzki
Pocałunkiem koi smutki
Wszelkie odgania zmory

Nie pozwoli skrzywdzić
Ani snu zakłócić
Gdy realiów dopadną
Potwory

Nicość

W niebycie wieczność osadzona myślą
Nieskażona uśmiechem

Tonę w dźwiękach niemiłych uszom
Łaknę tych okrutnych dźwięków

Patrzę w pustkę Oczy takie martwe płoną
Wyciągam dłonie po mgłę przewrotną

Zasypiam z myślą że znów utonę
Przepadnę w otchłań wieczną

Starzy

Zamykam oczy i widzę nas starych
Jak zmarszczki pokrywają twarze, dłonie

Zamykam oczy póki jeszcze z życiem walczę
Myśli skryte, poranione

Cisza nastaje wszędzie dokoła
Ptaków nie słychać wieczorem

I jeszcze tylko zmarszczki nasze
Prostuję wspomnień tortur kołem

W jego ramionach

W jego ramionach skonam spokojna
W jego ramionach...

W dłoniach zasnę jak mewa
W jego dłoniach...

Wtulona usnę jak dziecko
W niego wtulona...

Bezpieczna zniosę wszystko
Przy nim bezpieczna...

Palce splecione nierozłącznie
Nasze palce...

W walce o przyszłość ziemi
Naszej walce...