wieczności czekanie
nieśmiertelności nie daj mi Panie
chcę żyć tylko tyle
od kiedy świt wstanie
takie głupie dziecinne gadanie
psiej mordki głodne skomlanie
listów z przeszłości otwieranie
w głowie myśli zbieranie
dranie...
aż zegar znów stanie
aż serca bicie w zachwycie
zniknę w swoim ukryciu
egzystencji, bycie
złap mnie wtedy
skrycie łez korale
na chwilę w myślach oddalę
miliony snów doskonalę
ale...
zawsze ułożę serce na szalę
nie, już się nie chwalę
czas płynie, stale
odwrócić się po cichu
słuchać własnego oddechu
nie żyć w niebycie, grzechu
mieć uśmiech na przekór
wieczności czekanie
w miłości stanie
w szczęściu opętanie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz