jej serce bije jakby wolniej już
odgłos jakby dudniły o parapet krople deszczu
oczy jakby smutniejsze zgaszone ciut
i ogon merdający w jamniczym uśmiechu
łapki uderzają o twardy grunt
miarowo wybijając tempo kroku
i tylko czas się skurczył dla nas dwóch
i nie widzę już wszystkich wspomnień w mroku
liczymy chwile razem jak bunt
nie mówiąc nic do siebie w duchu
mijają chwile wspólnych nut
jak muzyka raniąc zmysł słuchu
nie wiem ile jeszcze wyliczono nam w punkt
dni takich ja te w bezruchu
mam tylko nadzieję że dobry Bóg
przedłuży nam chwilę w ciepliwości odruchu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz