czwartek, 13 czerwca 2013

na barykadach szczęścia

Na barykadach szczęścia
Skąpana łez falami
Jak żołnierz z tarczą wiernie
Nie łamać ni zasady

Nie żądać więcej słusznie
By nikt już cierpieć nie miał
Wyleczyć się z milości
Na amen zamknąć temat

W promieniach słońca dzielnie
Jak maksym zasad zastęp
Udzielać się płomiennie
W przemowach swoich zasług

I nie czuć już emocji kaźni
Jak pustelnik zapomnieć głosu
Kiedy przyjdą nas rozliczyć wszystkich
Z miłosnych sumienia donosów

czwartek, 6 czerwca 2013

insania ex morum defectione

za Prichard'em

"szaleństwo, charakteryzujące się chorobliwym wypaczeniem naturalnych odczuć, uczuć, skłonności, temperamentu, postawy moralnej i naturalnych odruchów, bez zauważalnych zaburzeń wiedzy czy zdolności rozumowania, a zwłaszcza bez obłąkańczych złudzeń czy omamów"

I knew it!

...

bez tytułu 2

myślami błądząc w chmurach
szukając drzwi
do bajek wciąż powracam
nie ufaj mi

nie jestem taka sama
gdzie cieni blask
wciąż głowa rozczochrana
zapytaj wspak

i nie myśl o mnie proszę
zapomnij już
i nie krzycz kiedy wznoszę
litości klucz

a znajdziesz ciszę wszędzie
w nicości takt
i mnie tam pochowaną
radosną tak

falami

Na oceanie wspomnień
Na morzu łask
Jak topielica płynę
Kochanka fal

Niesiona wiatrem żagli
Burzowy szept
Tonąca wciąż od wzruszeń
Tratwami łez

Po horyzontu zdarzeń
Setkami słów
Na nowo huraganem
Popłynę znów

W bezkresne dale
Miliona fal
W zakątki najdalsze
Niczym mewy żal

Po wszystkie żagle świata
Gdzie przygód mórz
Na wyobraźni latam
Te setki burz

Ku tęczy kolorowej
Na wstędze nieba
Gdzie gwiazd iskrzących trylion
Pożegna czas

bez tytułu 1

Ostatkiem sił wołam słońce
Kaganiec chmur założony
Jeszcze tylko chwila ulotna we mgle
Jak ptak uleci zalotnie

Weź mnie wtedy za rękę
Poprowadź ścieżką z gwiazd
Niech świat stanie otworem
Złapana w sieć słów ostatni raz

poniedziałek, 27 maja 2013

o tym jak życie mija, przez palce, w mgieniu oka

rzecz dzieje się w dolinie, skąpanej w słońcu samotności, w deszczu nadziei, z horyzontem mglistym. powinnam zacząć od dawno, dawno temu...ale to dzieje się dziś, w tym świecie, po tej stronie lustra.

mała dziewczynka idzie doliną z wiaderkiem pełnym tęczy. i wylewa się tęcza z wiaderka, nagle, marzenia jak bańka mydlana pękają. próbuje jeszcze zbierać pełnymi garściami swoje szczęście, ale wszystko ucieka między palcami, w mgnieniu oka.

usiadła na chwilę, próbując zebrać myśli, ale wszystko co zostało to kolory tęczy na dłoniach, reszta zniknęła, bezpowrotnie.

dziewczynka wzięła wiaderko, żeby wrócić do studni po nową tęczę. wiedziała, że czeka ją daleka droga z powrotem i choć była już, jak się wydawało u kresu podróży, musiała wrócić.

obejrzała się za siebie ostatni raz, oddalając przyszłość o te kilka kroków, i zawróciła po swoje szczęście...znowu.



piątek, 24 maja 2013

bez odpowiedzi

jak we mgle błądzę
rozkojarzona

bez odpowiedzi
w samotności konam

bezsilna
ucinam pytania

wciąż gdzieś sama
dramat

w ciszy
szukam ścieżki jasnej

w mgieniu oka
gasnę

we łzach tonąc
znikam

donikąd
ucieczka dzika