"Gdzie jest zwątpienie, tam jest wolność", tak mówili starożytni...po łacinie.
Nie ma jak majowy weekend, w narodzie tętni siła, energia i chęć do życia. Poszłam do ludzi, żeby poszukać natchnienia i trochę nasiąknąć energią, której ostatnio mi brak.
Jednak dużo człowiekowi daje takie "przebywanie", powolne nasiąkanie zwykłością, szczęściem innych, bo przecież mnie samej wszystkiego brak. Dzień niezwykły, bo uśmiechałam się z byle powodu, do samej siebie i do innych.
Parę nowych płyt, ubrań robi swoje. Człowiek czuję się pełniejszy i zapełnia małe pustki. idzie lato, dużymi krokami, kwitną kasztany. Wszędzie kolory mnóstwo kolorów.
Śpię 12/12h, cudowne uczucie, poza tym znów sporo mi się śni. Przeszłość wyłazi jak resztki trucizny ze mnie. Jeszcze trochę i nic nie zostanie. Mam taką nadzieję, bo bez tego nie ruszę dalej, naprzód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz