piątek, 30 kwietnia 2010

piątek

piątek...mówią tygodnia koniec i początek...
na drobne się nie rozmienię, na lepszy model nie wymienię...
parę słów z kim trzeba zamienię...
w sumie takie utęsknienie, za normalnością westchnienie...
za swojskim zapachem pragnienie...

smalec z ogórkiem kiszonym, myśl dobra, skora bym nawet zjadła a i owszem...
akwariowa ryba, to tu to tam...wszędzie mnie pełno, choć z oddychaniem problem...
byle do światła w dzień, a w nocy...byle ciepło, pod kocyk... owocowo, cudnie, raz pachnie, raz mów do mnie, na raz, na dwa, na trzy...znikam:-).

lato za progiem, byle z bogiem, byle po polu, nie z wrogiem, nie sama, nie za chama, nie po prostu, byle starczyło wzrostu...

sięgam sobie, ile palców starczy, ile sił, ile walczę...aż komuś do szczęścia wystarczę. piątek, od… tygodnia koniec...a dla mnie początek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz