kwestia krzyża rozwiązana, podstępem...krzyż zniknął, barierki zniknęły, ale awantura trwa...na całego. całość zamknęła się w kancelarii prezydenta...remontowanej... no i się zaczyna burdel maszyna...
PiS w rozłamie, ganiają się kto kogo, kim, przez kogo. Premier nie ma z kim walczyć o władzę, a prezydent ma lekko mówiąc przechlapane... dość ciekawy układ w sumie...
scena polityczna przybiera na kolorach, niczym jesień, która na dobre zagościła w kraju.
no i wybory samorządowe tuż tuż...znów historia zatoczyła koło.
wtorek, 28 września 2010
moskiewskie klimaty
siedzi i widzi jak mer Moskwy od ładnych kilkunastu lat marnuje ludzkie szanse i pieniądze ku uciesze wszystkich nieświadomych obywateli. Nic tylko startować. Sam Miedwiediew go odwołał, czyżby nie doszli do porozumienia w delikatnej kwestii podziału majątku;) wszakże taki udany mariaż...no wielka szkoda. Następca już określany jest godnym przeciwnikiem z ulubowaniem do drogich gadżetów. Ludzie mówią wprost " i co? teraz przyjdzie nowy i się będzie musiał dorobić"...ciekawe...
gdzie by człowiek nie usiadł, wszędzie to samo.
gdzie by człowiek nie usiadł, wszędzie to samo.
niedziela, 22 sierpnia 2010
William Butler Yeats
Gdybym miał niebios ozdobne tkaniny,
Z haftem złotego i srebrnego światła
Ciemne, półmroczne, błękitne tkaniny
Nocy, przedświtu i dziennego światła,
Rozpostarłbym je, rzucił pod twe stopy.
Lecz mnie, żebraka, stać tylko na sny;
Rzuciłem rozpostarte sny pod twoje stopy;
Stąpaj ostrożnie - depczesz moje sny.
Z haftem złotego i srebrnego światła
Ciemne, półmroczne, błękitne tkaniny
Nocy, przedświtu i dziennego światła,
Rozpostarłbym je, rzucił pod twe stopy.
Lecz mnie, żebraka, stać tylko na sny;
Rzuciłem rozpostarte sny pod twoje stopy;
Stąpaj ostrożnie - depczesz moje sny.
środa, 18 sierpnia 2010
sKRZYŻowanie
no się zaczęło i trwa już 2 tydzień, walka o ideologię, czy ma być pomnik krzyża przed pałacem prezydenckim czy nie. Już było wmurowanie tablicy, która została obrzucona fekaliami i dziś, co ciekawe, "straszona" granatem nieuzbrojonym. Nikt nie zajmuje zdania w tej dość niewygodnej kwestii, ani kuria, ani harcerze, ani władze miasta. ciekawe, że w tym jednym miejscu krzyżują się wszystkie skrajne opinie, postawy i obawy Polaków z różnych grup społecznych. Oj...lubimy nasze małe wojenki. Nie poszłam pod krzyż, jak wielu ciekawskich, nie mam ochoty uczestniczyć w zbiorowym samobójstwie demokracji, bo chyba nie można nazwać inaczej tolerowania niezorganizowanych zgromadzeń w miejscu kultu kawałka chrześcijańskiej tradycji.
dość dziwna atmosfera, paranoiczna, media prócz wzmianek o nadchodzących wyborach samorządowych, i podwyżce VATu, nie dudnią o niczym innym, jak o krzyżu właśnie. no i tak to krakowskie przedmieście omijam szerokim łukiem póki sprawa się nie wyjaśni.
jeszcze tylko dzieła zniszczenia dopełni fuzja PGE i Energi i wykończą nas krzyżem i prądem;)...ech...Polska, to nie ejst kraj dla biednych ludzi...
dość dziwna atmosfera, paranoiczna, media prócz wzmianek o nadchodzących wyborach samorządowych, i podwyżce VATu, nie dudnią o niczym innym, jak o krzyżu właśnie. no i tak to krakowskie przedmieście omijam szerokim łukiem póki sprawa się nie wyjaśni.
jeszcze tylko dzieła zniszczenia dopełni fuzja PGE i Energi i wykończą nas krzyżem i prądem;)...ech...Polska, to nie ejst kraj dla biednych ludzi...
sobota, 7 sierpnia 2010
było minęło
minęło trochę czasu, wystarczająco długo, by poukładać życie swoje i by życie naszego, radosnego skądinąd państwa,również wróciło na stare tory.
zaprzysiężono nowego Prezydenta PR, Bronisław Komorowski, tak, tak, dokładnie ten sam, który w najważniejszych kwestiach w państwie odpowiadał na każde zadanie pytanie "pomidor".
pierwsze oficjalne przemówienie nie wniosło nic nowego. chyba wszystkie media ochrzciły do jednogłośnie serialową powtórką z kampanii. mówi się otwarcie o dość szorstkiej przyjaźni Komorowskiego i Tuska, co przywodzi na myśl kolejną epokową parę Kwaśniewskiego i Millera. Jak będzie? pewnie tak jak zawsze. Wszyscy już zapomnieli co się stało, życie toczy się dalej, a po smoleńskiej katastrofie zostały tylko wciąż niemilknące rewelacje i mnóstwo pytań bez odpowiedzi.
niektóre z tych pytań mam wrażenie wkrótce znajdą finał, a to za sprawą człowieka, który o dziwo mydląc mi oczy "prawdą", pokazywał świat takim dokładnie jakim on jest.
aż strach bierze, jaka w człowieku mieszka naiwność, jaka wiara niezłomna, w dobro, w sprawiedliwość. to chyba czysta utopia, a tkwienie w niej sprawia same kłopoty.
czekam zatem na pierwszy miesiąc, kwartał rok nowej prezydentury, i choć w pierwszej turze ochoczo poszłam do urn, zagłosować na mojego wybrańca, o tyle już w drugiej stwierdziłam, że mogę przeżyć wstyd na co dzień, ale nie w sumieniu, tego się zagłuszyć już nie da...więc nie poszłam do drugiego głosowania.
coraz więcej ludzi otwiera oczy na to, co się dzieje w tym kraju, coraz więcej komentuje, choć wciąż nieśmiało, bo media kreują dość ciekawy wizerunek zarówno polityków jak i samych kulis polityki. teatr a nim marionetki, my, kobiety, mężczyźni dzieci i starcy, ufnie spoglądający na świat, który nam oddano we władanie.
zaprzysiężono nowego Prezydenta PR, Bronisław Komorowski, tak, tak, dokładnie ten sam, który w najważniejszych kwestiach w państwie odpowiadał na każde zadanie pytanie "pomidor".
pierwsze oficjalne przemówienie nie wniosło nic nowego. chyba wszystkie media ochrzciły do jednogłośnie serialową powtórką z kampanii. mówi się otwarcie o dość szorstkiej przyjaźni Komorowskiego i Tuska, co przywodzi na myśl kolejną epokową parę Kwaśniewskiego i Millera. Jak będzie? pewnie tak jak zawsze. Wszyscy już zapomnieli co się stało, życie toczy się dalej, a po smoleńskiej katastrofie zostały tylko wciąż niemilknące rewelacje i mnóstwo pytań bez odpowiedzi.
niektóre z tych pytań mam wrażenie wkrótce znajdą finał, a to za sprawą człowieka, który o dziwo mydląc mi oczy "prawdą", pokazywał świat takim dokładnie jakim on jest.
aż strach bierze, jaka w człowieku mieszka naiwność, jaka wiara niezłomna, w dobro, w sprawiedliwość. to chyba czysta utopia, a tkwienie w niej sprawia same kłopoty.
czekam zatem na pierwszy miesiąc, kwartał rok nowej prezydentury, i choć w pierwszej turze ochoczo poszłam do urn, zagłosować na mojego wybrańca, o tyle już w drugiej stwierdziłam, że mogę przeżyć wstyd na co dzień, ale nie w sumieniu, tego się zagłuszyć już nie da...więc nie poszłam do drugiego głosowania.
coraz więcej ludzi otwiera oczy na to, co się dzieje w tym kraju, coraz więcej komentuje, choć wciąż nieśmiało, bo media kreują dość ciekawy wizerunek zarówno polityków jak i samych kulis polityki. teatr a nim marionetki, my, kobiety, mężczyźni dzieci i starcy, ufnie spoglądający na świat, który nam oddano we władanie.
niedziela, 20 czerwca 2010
godzina zero
Po "nijakości" tej kampanii prezydenckiej i powrotu do stylu uprawiania polityki sprzed 10 kwietnia 2010 roku, dziś nadchodzi godzina zero, godzina zombie, którzy całymi grupami zmierzają tylko w jednym kierunku, do urn...do urn...
Pewnie i ja udam się do tzw. urn, choć może bardziej kameralnie, by dołożyć swoją cegiełkę do polskiej demokracji. Moja postawa obywatelska, dziś tylko godna podziwu, zatriumfuje w ciszy, by potem wrócić do swoich zajęć, tj. opluwania otaczającej rzeczywistości.
Śmiem twierdzić, że o wiele więcej zwolenników zgromadzi Mundial, niż wynik tych wyborów prezydenckich. Jutro wszystko wróci do normy, każdy pójdzie do pracy, do szkoły...
Lata nie widać, w tym roku będzie ono mniej dojrzałe w owoce, zboże i ludzki optymizm, z powodu powodzi, która wciąż pokrywa spory kawałek kraju. Ludzie zatroskani, rozmawiają o pieniądzach, możliwościach.
Ja wciąż z głową dwa kroki dalej, "najważniejsza moja przyszłość, bo w niej spędzę resztę mojego życia".
Pewnie i ja udam się do tzw. urn, choć może bardziej kameralnie, by dołożyć swoją cegiełkę do polskiej demokracji. Moja postawa obywatelska, dziś tylko godna podziwu, zatriumfuje w ciszy, by potem wrócić do swoich zajęć, tj. opluwania otaczającej rzeczywistości.
Śmiem twierdzić, że o wiele więcej zwolenników zgromadzi Mundial, niż wynik tych wyborów prezydenckich. Jutro wszystko wróci do normy, każdy pójdzie do pracy, do szkoły...
Lata nie widać, w tym roku będzie ono mniej dojrzałe w owoce, zboże i ludzki optymizm, z powodu powodzi, która wciąż pokrywa spory kawałek kraju. Ludzie zatroskani, rozmawiają o pieniądzach, możliwościach.
Ja wciąż z głową dwa kroki dalej, "najważniejsza moja przyszłość, bo w niej spędzę resztę mojego życia".
wtorek, 8 czerwca 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)