dzień pod tytułem " i po co ci to było"... nerwowo, nieprzewidywalnie...
upał zelżał, pada, nareszcie, może deszcz oczyści nagromadzone, negatywne emocje.
byleby zamknąć sprawy, byleby wyjechać, byle do 1 lipca, kiedy to zamknę walizkę i wyjadę, zostawiając wszystko za sobą. do domu, do słońca na taras, do lasu, gdzie nie ma zgiełku miejskiego, krzyków, hałasu.
czas zrewidować cele i zamierzenia, zanim stracę wszystko, zanim stracę siebie... znów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz