niedziela, 7 października 2012

jesień

no i przyszła, kuchennymi drzwiami, jesień.
liście po świecie kolorowe niesie.
minął wrzesień, październik do drzwi katarem zapukał.
sama, zła, fukam...
pies fruwa, pazurami o beton stuka.
huk wiatru, w szyby, deszczu dudnienie o parapet.
złośliwość losu, w głowie zamęt.
zakręty śliskie, błyszczą w trawie zeschnięte już liście.
ranki, o tak...jest mgliście.

ściskam zmarznięta kocyk.
z włosów plotę warkoczyk.
głosów szukam wśród nocy.
do pierwszego śniegu...
w myślach kroczę.

babim latem głowę przyozdobię.
póki jeszcze jesień mam w sobie.
póki mogę dłonie jeszcze ogrzać
w słońcu jesiennym pozostać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz