czwartek, 14 sierpnia 2014

takie dni...

to nie są moje najlepsze dni, ani najgorsze też nie. dzień za dniem mknie w kalendarzu. mijam jeden po drugim w mgnieniu oka. czerwiec, lipiec, sierpień, szlocham. mija lato, nie wiem kiedy. tato. szukam odpowiedzi, bo przecież w nich przyszłość siedzi. pukam do drzwi zamkniętych, ludzi spotykam przeklętych. wierzę w losu zrządzenie i miłość przez zasiedzenie. patrzę na niebo i chmury. nie chwytam się myśli ponurych. uśmiecham się sama do siebie. biegnę w myślach przed siebie. rysuję tylko dźwięki, wzory. pozostaję w ukryciu, przysłuchuję się serca biciu. patrzę na dłonie zmarznięte. szukam kotów za zakrętem. liczę w myślach barany i pytam, gdzie mój ukochany? rozliczam się z myślami nocą, a za dnia plączę słowa ochoczo. puls przyspiesza sam z siebie, a ja we wspomnieniach wciąż grzebię. jeszcze tylko raz ostatni obejrzę się za siebie. stanę w płomieniach. gdzie jestem? nie wiem...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz