i goni człowiek własny cień, za miłością lata. i traci w oczach przyjaźń, cel i nie może pustki załatać. i dają ci tysiące rad i krążą niczym sępy. i wszędzie tylko słychać gwar, ludzi wśibskich, wstrętnych.
po trochu znikam z każdym dniem i chować się już nie chcę. nie będzie pytań ani wad nie znajdziesz mnie już wszędzie. we śnie stracona, pytań sto, oddalam się codziennie. i jeszcze tylko frunę w górę lot, minionych chwil łaknienie.
tęsknota wielka, sercu mdła i oczom niegodziwa. i jeszcze tylko jestem ja, samotnia uporczywa.
ciąg dalszy nastąpi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz