niedziela, 25 kwietnia 2010

kulki...granulki...

Toczone na setki, kulki z ruletki.
Owalne kształtem, treścią koła warte.
Każda taka sama, od początku do końca wygładzana.
Toczą się milionem, jedna za drugą, niestrudzone.
Przed siebie pędem szaleńczym, póki w łuzę nie wpadną, przeklęte.
Znikną naraz wszystkie, pojedynczo niczym myśli.
Pierwsza, druga, droga długa...

W proszku kulki-rozsypane, wtem wilgocią poskładane.
To granulki, a też kulki, choć nierówne koła wiórki.
Głaszczą nierównością swoją, jedna drugiej jest ostoją.
Tak wpatrzone w siebie łączą, proszek i gładziznę wątłą.
Znikną szybko raz wtłoczone, rozpuściwszy się...szalone...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz